W Dzień Kobiet poza miłymi oznakami sympatii ze strony mężczyzn bliższych i dalszych, stałam się adresatką gestu, który mnie zaskoczył. Po wyjściu z pracy znalazłam, wetknięty za wycieraczkę samochodu, bukiet tulipanów. Następnego dnia zapytałam tych, których mogłam zapytać, ale gdy żaden się nie przyznał, czekałam aż „sprawca” ujawni się sam. Licząc na to, że po prostu nie wytrzyma.
I tak się stało.
Sporo starszy kolega z pokoju obok, postanowił sprawić mi
przyjemność ot tak. Bo mnie lubi i wie, że ja lubię kwiaty.
Udało się.